sobota, 31 maja 2014

Pierogi z grzybami i kapustą "Dawne życie poszło w dal"

Pierogi smakują najlepiej: na Wigilii lepione wspólnie w domu rodzinnym, tuż po przyjeździe do Polski w barze mlecznym po kilku miesiącach na obczyźnie (im dłużej, tym lepiej) oraz zrobione w domu dla swojego mężczyzny (powiedział, że pyszne).
Pierogi jako symbol mojego nowego życia lepi się dobrze słuchając Maryli Rodowicz i Stana Borysa:

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma


Na 50 pierogów z kapustą i grzybami zużyłam:
na ciasto:
mniej niż 1kg mąki
2 szklanki ciepłej wody (plus minus)
na farsz:
opakowanie kiszonej kapusty
dużą garść suszonych grzybów (jeszcze z zapasów z Grzybowej Góry)
cebulę (plus drugą do zasmażenia i podania)
olej (do posmażenia cebuli)

Kapustę gotuję w wodzie (dobrze jest otworzyć przy tym okno). Uprzednio namoczone grzyby podgotowuję, a cebulę podsmażam. Po wyciśnięciu kapustę szatkuję (lub wrzucam do blendera) i mieszam z pokrojonymi grzybami i cebulą, solę i pieprzę do smaku.
Zagniatam mąkę z wodą (dobrze mieć stolnicę, ale blat też się sprawdza), aż do uzyskania odpowiedniej struktury, nadającej się do wałkowania na cienką warstwę, z której wycinam kółka za pomącą szklanki. Przygotowuję przegotowaną wodę w dużym garnku.
Małą łyżeczką nakładam farsz na środek wyciętego ciasta i lepię (technika lepienia przekazywana pokoleniowo - mamę nauczyła babcia, i ja nauczę moją córkę, jeśli się pojawi). 
Wrzucam pierogi (po 10-12 sztuk) do gotującej się i osolonej wody. Daję im kilka minut po wypłynięciu i wyciągam do miski. Proponuję polać olejem, aby się nie skleiły.
Najlepiej smakują odgrzane i chrupiące, z podsmażoną cebulką.


(...Dawne życie poszło w dal, dziś na zimę ciepły szal (...)
Dawne życie poszło w dal, dziś pierogi, dzisiaj bal...)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz